Wygrana z ZUS
Takie wygrane, jak ta wygrana z ZUS, którą zaraz opiszę lubię najbardziej.
Sprawa znalazła swój szczęśliwy finał po ponad 3 latach od wydania decyzji.
Klientka trafiła do mnie kilka dni po tym, jak Sąd Okręgowy wydał wyrok oddalający jej odwołanie od decyzji ZUS. Kiedy przeczytałam protokoły rozraw, a następnie sporządzone przez sąd pisemne uzasadnienie wyroku to nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać… Oczywistym było, że składamy apelację, bo lista zarzutów do wyroku była spora….
Klientka przed założeniem działalności gospodarczej pracowała na umowę zlecenie. Pracując awansowała, aż w końcu pojawiła się propozycja kierowania zespołem osób, wiążąca się z dużą odpowiedzialnością oraz szeregiem nowych obowiązków. Strony umówiły się, że moja Klientka rozpocznie prowadzenie działalności i za wykonywane prace będzie wystawiać faktury. Wynagrodzenie co miesiąc było dużo wyższe, od dotychczasowego.
Ten fakt nie umknął ZUSowi, który argumentował, że przecież moja Klientka nigdy dotąd tyle nie zarabiała, więc teraz naciąga system na wypłatę wysokiego świadczenia. Argumentację tę poparł również sąd, który dal wiarę wszystkim świadkom, uznał ich zeznania za spójne i logiczne, uznał wszystkie dokumenty zgromadzone w sprawie, a następnie stwierdził, że co prawda praca była wykonywana, ale moja Klientka powinna ją dalej wykonywać jako zlecenie, nie zaś w ramach działalności gospodarczej. Stąd też odmówił prawa do ubezpieczenia z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej. Wychodzi więc na to, że zdaniem ZUS i Sądu jeżeli kiedykolwiek pracowało się na umowę zlecenia to dalej powinno się w tej formie pracować, oczywiście bez podwyżki, bo inaczej od razu „naciągamy system”.
Apelacja
Apelacja wpłynęła do Sądu Apelacyjnego w grudniu 2016 r. i została rozpatrzona przez sąd w tym miesiącu. Co ciekawe ZUS nie wniósł odpowiedzi na apelację.
Sąd II instancji w całości zmienił rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego uznając, że w spornym okresie działalność gospodarcza jak najbardziej była prowadzona, co oznacza, że moja Klientka była objęta ubezpieczeniem emerytalnym, rentowym, zdrowotnym i dobrowolnym chorobowym. Taka wygrana z ZUS bardzo cieszy 🙂
Tłem całej sprawy była kwestia wypłaty zasiłku macierzyńskiego , którego ZUS nie wypłacił. Teraz będzie musiał zmienić decyzję odmowną i wypłacić to świadczenie, choć zapewne jeszcze trochę to potrwa.
Jestem bardzo ciekawa, czy wypłaci świadczenie z odsetkami, czy bez.
Na końcu pojawia się pytanie – czy ta sprawa musiała tyle trwać. Być może, gdyby Klientka miała pełnomocnika już w I instancji nie trzeba byłoby pisać apelacji, choć wtedy apelację od wyroku złożyłby pewnie ZUS. Najdłużej sprawa toczyła się przed Sądem Apelacyjnym, bo od wpływu apelacji do jej rozpatrzenia minęło 20 miesięcy…
Trwa to tyle przez braki kadrowe i często wakaty sędziowskie. A skargi na przewlekłość może „nie opłaca” się wnosić.
Moja sprawa jest taka że Sąd w Poznaniu wydał wyrok na moją korzyść , ZUS wniósł apelację, ,po roku odbyła się sprawa i przegrałam !!!, napisałam prośbę o odpis wyroku i już ponad miesiąc czekam na odp